TEMAT ZAJĘĆ: MOJE ZMYSŁY- USZY NA SPRZEDAŻ
1. Zabawa ruchowa przy piosence "W górę, ręce w górę"
2. Obejrzyjcie krótką bajkę o naszych zmysłach
3. Zabawa z wykorzystaniem rymowanki.
Dzieci:
Uszy służą do słuchania, pokazują uszy,
buzią smak badamy, mlaskają,
oczy widzą to i owo, rozglądają się,
nosem świat wąchamy. wąchają, poruszając głową.
− Czym wąchacie? Czym słyszycie?
− Czym badacie smak? Czym patrzycie?
4. Słuchanie opowiadania Grzegorza Kasdepke Uszy na sprzedaż
Uszy to wdzięczny temat.
Kiedyś już coś na temat uszu mego synka Kacpra pisałem – dzisiaj czas na kolejną opowieść.
Otóż był taki okres w życiu naszej rodziny, kiedy to wydawało nam się – mnie i mojej żonie
Magdzie – że uszy są Kacprowi całkowicie niepotrzebne: wręcz mu przeszkadzają.
Mówiliśmy: „Kacper, chodź na obiad!”.
Kacper nic.
Mówiliśmy: „Kacper, idźmy już do domu!”.
Kacper nic.
Mówiliśmy: „Kacper, wychodź z wanny!”.
Kacper nic.
Bawił się dalej, jak gdyby nie docierały do niego nasze słowa; robił babki z piasku albo oglądał
telewizję, albo taplał się w wodzie – w zależności od tego, gdzie akurat przebywał.
– Może on ogłuchł? – przestraszyła się kiedyś Magda, ale zaraz ją uspokoiłem.
– Popatrz – powiedziałem, a potem zawołałem w stronę piaskownicy, z której od dobrego kwadransa
próbowaliśmy wywabić Kacpra. – Synu, chodź na lody!
Kacper w jednej chwili zerwał się na nogi, złapał wiaderko, łopatkę i już był przy nas.
– Na patyku? – zapytał, oblizując się łakomie. – Czy w kubeczku?
A więc nie ogłuchł.
Ale dogadać się z nim z tygodnia na tydzień było coraz trudniej.
Aż pewnego razu przy kolacji, gdy po raz dwudziesty zapytałem o coś swojego synka, a on mi nie
odpowiedział, wpadł mi do głowy pomysł – skoro uszy są Kacprowi niepotrzebne, to może
sprzedamy je, a za zarobione pieniądze pojedziemy na wakacje, nad morze lub w góry?
– Co ty na to? – zwróciłem się w stronę Kacpra, bez wiary jednak, że mnie usłyszy. – Takie młode
uszy, prawie nieużywane, to pewnie są teraz w cenie… Na pewno się komuś przydadzą.
Kacper zastrzygł uszami jak koń odganiający natrętną muchę, ale nie odezwał się ani słowem.
– Trochę szkoda… – powiedziała Magda. – Zupełnie nowe uszy…
– Szkoda, szkoda… – westchnąłem. – Ale masz lepszy pomysł?
Magda nie miała.
Daliśmy więc ogłoszenie do gazety: „Sprzedam uszy, prawie nieużywane, warto!”.
I numer telefonu.
Nazajutrz Kacper chodził od rana niespokojny; pytaliśmy się go, o co chodzi, lecz nie odpowiadał
– za każdym razem jednak wahał się, jakby chciał wydusić z siebie jakieś słowo.
Po dwudziestej zadzwonił telefon.
Zanim zdążyłem do niego dobiec, Kacper już podnosił słuchawkę.
– Halo?... – usłyszałem jego głosik. – Uszy?... Nie, to już nieaktualne… Nie, nie sprzedane… Po
prostu właściciel się rozmyślił…
Krztusiłem się ze śmiechu, a i Magda także – chciała iść do pokoju, ale ją powstrzymałem.
– Nie, nie… – mówił dalej Kacper. – Po prostu stwierdził, że przydadzą mu się… Tak… Do widzenia…
A raczej – do usłyszenia!
Kacper odłożył słuchawkę, a my wróciliśmy na palcach do kuchni; po chwili Magda zawołała:
– Kacper, chodź na obiad! Zastygliśmy w oczekiwaniu.
– Już idę! – odkrzyknął Kacper.
No i od tamtej pory rzeczywiście Kacper wykorzystuje uszy tak, jak uszy wykorzystywać należy –
im jednak jest starszy, tym większej nabiera pewności, ze głos tego pana, który chciał kupić
Kacperkowe uszy, jakoś dziwnie przypominał głos dziadka Irusia…
- Rozmowa na temat opowiadania
− Przypomnijcie, do czego służą uszy.
− Czy Kacper reagował na wołania rodziców?
− Czy był głuchy?
− Na jaki pomysł wpadli rodzice? Co zrobili?
− Czy ktoś chciał kupić uszy Kacpra?
− Kto rozmawiał z osobą, która chciała kupić uszy?
− Czy Kacper sprzedał uszy?
− Czy zachowanie Kacpra się zmieniło?
− Jak nazywamy osoby, które nie słyszą?
− Jak można porozumieć się z takimi osobami?
BAWCIE SIĘ DOBRZE